Archiwum listopad 2003


lis 27 2003 Say it isn't so...
Komentarze: 8

Jak mogłam sie spodziewać, entuzjazm i ogólna fascynacja wszystkim, co znajduje sie naokoło, musiały sie skończyć prędzej czy później. Tym razem jednak stało sie to szybciej, niż przypuszczałam. Duch został zdominowany przez obojętność, która gorsza jest od najpotężniejszego smutku. Dlatego, pozwoliłam umysłowi zająć się sprawami bardziej przyziemnymi, niż do tej pory.

Musiałam ostatecznie zadeklarować sie w sprawie przedmiotów, wybranych przeze mnie na maturę (brrrrr.. aż mnie trzęsie jak słyszę to słowo..). Cały czas jednak, zastanawiam się, czy podjełam odpowiednią decyzję. Mam nadzieję, że nie będę jej żałować. Mam coraz wiecej wątpliwości związanych z drogą, którą wybieram.

Mój wychowawca potrafi człowieka podnieść na duchu.. Kiedy dowiedział sie, na jakie kierunki studiów sie udaję (to znaczy na jakie mam zamiar zdawać), głośno i znacząco sie roześmiał, po czym jeszcze zapytał, czy ja mam pojęcie chociaż na czym te przedmioty polegają, czy wogóle mam pojęcie o czym mówię :. Dobiło mnie to, ponieważ przynajmniej z jednego z tych przedmiotów (paradoksalnie z tego właśnie, z którego najbardziej sie śmiał) jestem dość dobra i nie mam kłopotów. Poczułam sie jak kompletne zero! Nie wiem, jaki miał w tym cel, ale jeżeli zmotywowanie mnie, to niestety efekt jest odwrotny. Nie, poprostu nie wiem nawet, jak to nazwać. Czuję się podle. Coraz bardziej boję się, że nic z tego nie bedzie.. Kurwa! Wkurzył mnie no! :(

Ja naprawde nie czuję, żebym miała zbyt wygórowane ambicje! A może mam? :(

psycho : :
lis 24 2003 I think I'm paranoid..
Komentarze: 7

Trwając, od Bóg jeden wie jakiego czasu, w mojej cudownej tradycji popadania ze skrajności w skrajność, zgodnie z przyjętą przeze mnie kolejnościa wypadków, przyszedł czas na bezgraniczną radość! Zawsze tak mam, gdy osiągnę zbyt niski dla mojej psychiki, poziom dna emocjonalnego. Nie wgłębiając sie w szczegóły tej przypadłości, powiem tylko, że za jej objawy, można przyjąć czynności, takie jak:

napady śmiechu, w najmniej odpowiednim do tego momencie (co sprawia, że wszyscy naokoło zastanawiają się, czy aby napewno nic mi nie jest);
skakanie po całym mieszkaniu jak dziki osioł (lub też pijany zajac, określenie zależy od interpretacji patrzącego się na mnie jak na debila osobnika(głównie jest to tylko mój pies, ponieważ przy ludziach staram się jeszcze nad sobą panować));
robienie generalnych porządków we wszelkich szufladach i szafkach (wyrzucanie wszelkich zbednych kartek i porządkowanie tych, które się jeszcze przydadzą);
ewentualnie robienie przemeblowania w moim pokoiku (nie wiem co tu jeszcze można zmienić więc tym razem chyba nici z tego..);
reakcja niesamowitym entuzjazmem na myśl o tym, że mam sie uczyć (rychło w czas, akurat jutro mam odpowiedź ze średniowiecza);
dzikie wycie przy muzyce (w założeniu ma to przypominać śpiew, ale jakoś nie zwacam uwagi na to, zwłaszcza kiedy muzyka gra tak głośno, że głośniej już się chyba nie da (aż dziwne, że od tylu lat sąsiedzi się jeszcze nie przyczepili, wytrzymałe bestie;)))
niepochamowana potrzeba oglądania kreskówek (lepszych, gorszych, co za różnica, ważne, żeby były)

i jeszcze parę innych o których pewnie zapomniałam albo wstydzę sie wspomnieć ;P Ach! No tak! Zapomniałam jeszcze dodać wstawanie rano około godziny 5.30 niewiadomo po co.. Więc, (jak już mówiłam chyba, a może i nie) zabieram się do porządkowania wszystkiego, co znajdę w moim pokoju..

No i niech mi ktoś powie, że nie jestem nienormalna :)

psycho : :
lis 22 2003 A face in my head..
Komentarze: 7

Coś dzieje sie w mym sercu, nie umiem tego nazwać. Nie samotność jest mym największym bólem, wbrew własnym odczuciom. Tak bardzo nie chciałam tego rozumieć.. To nie ona jest przyczyną krzyku mej duszy. Zawsze kochając kogoś, zostawałam odtrącona, myślałam, że to boli najbardziej. Ale musiałam w końcu to 'usłyszeć'. Moje serce płacze, z braku kogoś do kochania. Tak, to chyba to. Powinnam sie cieszyć, że nie jestem nieszczęśliwie zakochana? Może i tak, ale nie potrafię.
Mieć tylko kogoś do kochania.. Wypełnić przerażająca pustkę.. Znów kochać, nawet bez wzajemności.. Byleby tylko znów kochać..

psycho : :
lis 21 2003 Pain..
Komentarze: 6

Od samego rana niesamowity ból przeszywa moją czaszkę. Czuję się, jakby ktoś przez cały dzień wbijał mi olbrzymi gwóźdź w głowę. Sen nie leczy już tak jak kiedyś, a leki nie dają pożądanego efektu. Tysiące wielkich młotów bije w dzwony zawieszone w mojej głowie. Nie zniosę więcej.. Zmęczenie potęguje dolegliwości, ale nie mogę zasnąć.. Oczy pulsują.. Zasnąć..

P.S. chyba jestem chora..:(

psycho : :
lis 20 2003 The Wayfarer..
Komentarze: 7

Nie chcę już.. Nie umiem tak.. Nie chcę umieć..

psycho : :