Archiwum listopad 2003, strona 1


lis 19 2003 10th Man Down..
Komentarze: 10

Muszę odsunąć te myśli na bok, muszę się pouczyć. Ale jak tu się uczyć, kiedy pesymizm pochłania całą uwagę umysłu? Czasami chciałabym poprostu uciec. Tchórzostwo? Tak, można to tak nazwać. Boję się tego świata. Naiwność pozwoliła mi oprzeć tworzącą się powoli w mojej duszy ideologię, na zasadach, jakimi rządzi się świat, który w rzeczywistości nie istnieje. Żyję w baśniach i własnym opowiadaniu, chciałabym tam zostać. Niestety daleko im do codzienności tu, na Ziemi. Zamykając oczy, marzę, by więcej ich nie otworzyć. Nie umrzeć, lecz zbudzić się w mojej baśni, gdzie ludzie trzymają się zasad moralnych, a ich system wartości nie opiera się głównie na karierze, pieniądzach i sobie. Martwi mnie jednak fakt, iż jest to nierealne. 'Takie czasy'? Nie zgadzam się z tym. To, jacy jesteśmy i czym sie kierujemy w życiu, zależy tylko i wyłącznie od wyborów jakie czynimy na codzień. Każdego dnia staram się żyć z nimi* w zgodzie, ale niekiedy nie mogę już na nich patrzeć. Jeden drugiego zdradza, drugi innemu robi krzywdę, jeszcze inni wogóle nie przejmują się losem innych, zależy im tylko na swojej wygodzie. Oczywiście, mają do tego prawo, ale dlaczego chcą to osiągać kosztem innych? Nie jestem w stanie zrozumieć.. albo nie chcę.. Chciałabym się jedynie zamknąć w mojej Baśni i nigdy już tu nie wracać...

*ludźmi (jeżeli ktoś czuję się urażony, to przepraszam, ale mówiąc o ludziach, nie mam na myśli wszystkich, każdego z osobna, tylko ogół, ludzkość..)

'...I've never felt so alone in my life
As I drank from a cup which was counting my time
There's a poison drop in this cup of Man
To drink it is to follow the left hand path...'

psycho : :
lis 18 2003 The last temptation..
Komentarze: 6

Błądząc przez odchłań własnego umysłu, doszukując się w nim jakiejś prawdy, która odmieniłaby moje życie, zagubiłam się w rzeczywistości. Prawda ta, miała zmienić moje spojrzenie na świat, na ludzi, moje serce. Poszukiwania nie powiodły się jak do tej pory. Jedyny efekt tej pogoni jest taki, że zaczynam zauważać rzeczy, na które do nigdy jeszcze nie zwróciłam swej uwagi. Moje zachowania na codzień, oraz myśli, które plączą mi sie po głowie każdego dnia, stały się zupełnie obce. Nie poznaję już siebie. Tak bardzo chciałam trwać w swoich przekonaniach i sposobie bycia. Teraz zauważam jak przeminęły, a ich miejsce zajęły nowe, świerze, jednak chyba nie do końca do mnie pasujące. Jenda część mnie, mówi mi, że to właśnie cała ja, jednak za chwilę druga próbuje wzbudzić we mnie wątpliwości.

Podobne refleksje nie pozwalają mi sie skupić na codziennych obowiązkach. Powinnam sie teraz uczyć, a zamiast tego siedzę i tworzę w umyśle nieprzydatne do niczego nonsensy, z którymi tak bardzo sie zgadzając, nie zgadzam sie wcale..

psycho : :
lis 17 2003 Take a look around..
Komentarze: 8

No i po 'pełnym wrażeń' weekendzie, wracamy do rutyny i szarej codzienności. Wiele bym dała, żeby tylko coś się zmieniło, ale nie mam nawet czasu, żeby pomyśleć, co miałoby się zmienić. O braku czasu mówię już poraz kolejny, a to dlatego, że doskwiera mi jak nigdy dotąd. czasem boję się, że nie starczy mi dnia. Wczorajszy, na ten przykład, spędziłam na nauce, a jednak nie udało mi się uniknąć porannego czytania 'Szewców' Witkacego. Czynność tą, jakże interesującą, rozpoczęłam już o godzinie 5.15, co zaowocowało bólem głowy i ogólnym wyczerpaniem mojego organizmu, który od jakiegoś czasu już domaga się odpoczynku. Pomijam fakt, że Witkacy ewidentnie był naćpany jak to pisał, kompletnie nic z tego nie zrozumiałam (a może to pora wpłynęła na aktywność mojego mózgu?). Nieważne..

Wracając ze szkoły, tą samą drogą, którą zwiedzam codziennie, od ponad trzech lat, zauważyłam coś niezwykłego. Okolica, którą przecież tak dobrze znam, wydała mi się kompletnie obca. Ten sam przystanek, obok obskórny kiosk, bloki, drzewa, wszystko to trwając w niezmienności wygląda zupełnie inaczej. Zwolniłam kroku, specjalnie, aby przyjżeć się dokładnie i z bliska każdemu kamieniowi, przestudiowałam budowę każdego pożółkłego liścia, na każdym drzewie. Budynek stojący tu od lat, nagle wydał mi się dużo niższy, innego koloru, wydawało się, jakby zmienił swoje położenie, a przecież to niemożliwe. Wszystko to doprowadziło mój umysł, do zastanowienia się, czy napewno znajduję się na swoim podwórku, a może jednak wysiadłam nie tam gdzie powinnam? Poczułam się tam kompletnie obca, zupełnie niepasująca do wszystkiego, co mnie otaczało. Odnajdując schronienie we własnym pokoju, wyjżałam przez okno, by przekonać się, że to tylko złudzenie. Czynność ta nie przyniosła jednak pożądanego efektu, dalej trwa we mnie to okropne uczucie. Taka głupia i niezauważalna przez ludzi rzecz, tak bardzo poruszyła moje wnętrze. Mam nadzieję, że jutro wszystko wróci do normy..
Odgłos wiatru przedzierającego się przez szczeliny w oknach jest przerażający..

Tymczasem, wracam do rutynowych zadań, co mniej wiecej oznacza, że będę się uczyć.

psycho : :
lis 16 2003 Jeżyk śpi z nami!
Komentarze: 4

Chyba wreszcie osiągnęłam to, czego tak bardzo pragnęłam od bardzo dawna. Nie wiem jeszcze, czy da mi to szczęście, jeżeli nie, będę zmuszona rozpocząć moje poszukiwania ponownie. Narazie niech zostanie tak, jak jest. Sprawy przybrały chyba kożystny obrót, zarówno dla mnie, jak i dla Niego. Czas pokaże..

Doszłam do wniosku, że albo sie starzeję, albo jest ze mną coś nietak :. Miałam ochotę się dziś upić, jednak po połowie piwa i Smirnoff'ie Ice (nie wiem czy tak sie to pisze..), nie miałam już ochoty na nic więcej. Dziwne mi sie to troszkę wydaje, bo.. Ehh.. Nieważne, nie chce mi się już o tym dziś pisać. Może mi się tylko zdaje, ale chyba wypadałoby iść już spać? Dobranoc wszystkim!
Jeżyk śpi z nami!

psycho : :
lis 14 2003 So you want the world to stop..
Komentarze: 5

Dziś niestety, z przyczyn czysto fizycznych, notka nie będzie miała charakteru kontemplacyjnego. Po prostu nie mam na to siły. 11 godzin poza domem, w tym ostatnie 3 spędzone w naszej 'kochanej' komunikacji miejskiej, sprawiły, że ciało jest kompletnie wyczerpane, a umysł odmawia jakiejkolwiek współpracy. Nie pociesza mnie również perspektywa pisania wypracowania z angielskiego (udało mi się uniknąć dziś klęski, w formie jedynki, niestety nie na długo, bo muszę je wysłać jeszcze dziś..:/). A tuż obok mnie stoi ciepłe łóżeczko przykryte mięciutką kołderką i woła mnie do siebie.. tak bardzo chce, żebym się w nim ułożyła! Aż żal nie spełnić jego prośby, lecz niestety będzie musiało troszkę poczekać.. :(
Ehh.. biedne łóżeczko, takie samotne i cieplutkie.. Aż mnie korci no!

'Do you really want to think and stop,
Stop your eyes from flowing out

So you want the world to stop,
Stop in and watch your body fully drop..'

psycho : :