Najnowsze wpisy, strona 19


lis 24 2003 I think I'm paranoid..
Komentarze: 7

Trwając, od Bóg jeden wie jakiego czasu, w mojej cudownej tradycji popadania ze skrajności w skrajność, zgodnie z przyjętą przeze mnie kolejnościa wypadków, przyszedł czas na bezgraniczną radość! Zawsze tak mam, gdy osiągnę zbyt niski dla mojej psychiki, poziom dna emocjonalnego. Nie wgłębiając sie w szczegóły tej przypadłości, powiem tylko, że za jej objawy, można przyjąć czynności, takie jak:

napady śmiechu, w najmniej odpowiednim do tego momencie (co sprawia, że wszyscy naokoło zastanawiają się, czy aby napewno nic mi nie jest);
skakanie po całym mieszkaniu jak dziki osioł (lub też pijany zajac, określenie zależy od interpretacji patrzącego się na mnie jak na debila osobnika(głównie jest to tylko mój pies, ponieważ przy ludziach staram się jeszcze nad sobą panować));
robienie generalnych porządków we wszelkich szufladach i szafkach (wyrzucanie wszelkich zbednych kartek i porządkowanie tych, które się jeszcze przydadzą);
ewentualnie robienie przemeblowania w moim pokoiku (nie wiem co tu jeszcze można zmienić więc tym razem chyba nici z tego..);
reakcja niesamowitym entuzjazmem na myśl o tym, że mam sie uczyć (rychło w czas, akurat jutro mam odpowiedź ze średniowiecza);
dzikie wycie przy muzyce (w założeniu ma to przypominać śpiew, ale jakoś nie zwacam uwagi na to, zwłaszcza kiedy muzyka gra tak głośno, że głośniej już się chyba nie da (aż dziwne, że od tylu lat sąsiedzi się jeszcze nie przyczepili, wytrzymałe bestie;)))
niepochamowana potrzeba oglądania kreskówek (lepszych, gorszych, co za różnica, ważne, żeby były)

i jeszcze parę innych o których pewnie zapomniałam albo wstydzę sie wspomnieć ;P Ach! No tak! Zapomniałam jeszcze dodać wstawanie rano około godziny 5.30 niewiadomo po co.. Więc, (jak już mówiłam chyba, a może i nie) zabieram się do porządkowania wszystkiego, co znajdę w moim pokoju..

No i niech mi ktoś powie, że nie jestem nienormalna :)

psycho : :
lis 22 2003 A face in my head..
Komentarze: 7

Coś dzieje sie w mym sercu, nie umiem tego nazwać. Nie samotność jest mym największym bólem, wbrew własnym odczuciom. Tak bardzo nie chciałam tego rozumieć.. To nie ona jest przyczyną krzyku mej duszy. Zawsze kochając kogoś, zostawałam odtrącona, myślałam, że to boli najbardziej. Ale musiałam w końcu to 'usłyszeć'. Moje serce płacze, z braku kogoś do kochania. Tak, to chyba to. Powinnam sie cieszyć, że nie jestem nieszczęśliwie zakochana? Może i tak, ale nie potrafię.
Mieć tylko kogoś do kochania.. Wypełnić przerażająca pustkę.. Znów kochać, nawet bez wzajemności.. Byleby tylko znów kochać..

psycho : :
lis 21 2003 Pain..
Komentarze: 6

Od samego rana niesamowity ból przeszywa moją czaszkę. Czuję się, jakby ktoś przez cały dzień wbijał mi olbrzymi gwóźdź w głowę. Sen nie leczy już tak jak kiedyś, a leki nie dają pożądanego efektu. Tysiące wielkich młotów bije w dzwony zawieszone w mojej głowie. Nie zniosę więcej.. Zmęczenie potęguje dolegliwości, ale nie mogę zasnąć.. Oczy pulsują.. Zasnąć..

P.S. chyba jestem chora..:(

psycho : :
lis 20 2003 The Wayfarer..
Komentarze: 7

Nie chcę już.. Nie umiem tak.. Nie chcę umieć..

psycho : :
lis 19 2003 10th Man Down..
Komentarze: 10

Muszę odsunąć te myśli na bok, muszę się pouczyć. Ale jak tu się uczyć, kiedy pesymizm pochłania całą uwagę umysłu? Czasami chciałabym poprostu uciec. Tchórzostwo? Tak, można to tak nazwać. Boję się tego świata. Naiwność pozwoliła mi oprzeć tworzącą się powoli w mojej duszy ideologię, na zasadach, jakimi rządzi się świat, który w rzeczywistości nie istnieje. Żyję w baśniach i własnym opowiadaniu, chciałabym tam zostać. Niestety daleko im do codzienności tu, na Ziemi. Zamykając oczy, marzę, by więcej ich nie otworzyć. Nie umrzeć, lecz zbudzić się w mojej baśni, gdzie ludzie trzymają się zasad moralnych, a ich system wartości nie opiera się głównie na karierze, pieniądzach i sobie. Martwi mnie jednak fakt, iż jest to nierealne. 'Takie czasy'? Nie zgadzam się z tym. To, jacy jesteśmy i czym sie kierujemy w życiu, zależy tylko i wyłącznie od wyborów jakie czynimy na codzień. Każdego dnia staram się żyć z nimi* w zgodzie, ale niekiedy nie mogę już na nich patrzeć. Jeden drugiego zdradza, drugi innemu robi krzywdę, jeszcze inni wogóle nie przejmują się losem innych, zależy im tylko na swojej wygodzie. Oczywiście, mają do tego prawo, ale dlaczego chcą to osiągać kosztem innych? Nie jestem w stanie zrozumieć.. albo nie chcę.. Chciałabym się jedynie zamknąć w mojej Baśni i nigdy już tu nie wracać...

*ludźmi (jeżeli ktoś czuję się urażony, to przepraszam, ale mówiąc o ludziach, nie mam na myśli wszystkich, każdego z osobna, tylko ogół, ludzkość..)

'...I've never felt so alone in my life
As I drank from a cup which was counting my time
There's a poison drop in this cup of Man
To drink it is to follow the left hand path...'

psycho : :