Archiwum 07 listopada 2003


lis 07 2003 Cip, cip, cip..
Komentarze: 4

Po wczorajszym wykładzie naszego wychowawcy, na polskim, na temat 'Ferdydurke', w moim umyśle zakorzeniła się dziwna jak dla mnie (przynajmniej do tej pory) myśl: 'a gdyby porzucić wszelkie ogólne formy i stworzyć własną?'. Do tej pory, starałam się żyć zgodnie z własnymi przekonaniami i ideologiami (to, że czasem wydają mi się głupie, naiwne lub poprostu absurdalne, nie ma znaczenia, bo są przecież moje i płyną wprost z serca.). Czasem wychodzi mi to gorzej, czasem lepiej, ale końcowy efekt, zdaje się być zawsze taki sam. Wciąż mimowolnie powtarzam formę społeczną, taką, jakiej wymaga ode mnie otoczenie. Ale czy szukając własnej i uciekając przed 'pupą', nie obudzę się w tym samym punkcie, co Gombrowicz? Ciekawe, czym kierował się, pisząc tą książkę.. W każdym razie miał rację, otoczenie lepi nasze osobowości jak plastelinę. Podświadomie podporządkowujemy się ocenom i opiniom innych, zachowujemy się dokładnie tak, jak tego oczekują. Nie odkrył nic nowego, jednak jest jednym z niewielu, którzy powiedzieli to na głos i podjeli z tym walkę. Może ja też powinnam wypowiedzieć wojnę 'pupie' ?? ;)

(Cholera, chyba myślenie nie jest moją najlepszą stroną, pieprze jak potłuczona.. :) )

psycho : :