Learn to fly..
Komentarze: 9
Punkt kulminacyjny burzy emocji, spowodowanej kumulacją niezliczonej ilości problemów i smutków, z którymi od dawna nie dawałam sobie rady, minęła. On miał jedynie wątpliwą przyjemność przepełnić czarę zagraconego i kompletnie przeładowanego umysłu. Teraz staram się zebrać porozrzucane przez potężny wicher myśli, ustalić hierarchię ich wartości i ostatecznie pozbyć się niepotrzebnych, tych, które bolą.
Powoli się uspokajam, powoli odzyskuję umiejętność cieszenia się jak debil, z tego z czego nie powinnam, wszystko bardzo powoli wraca do normy.. Nigdzie już się nie śpieszę, nie ma po co.. Znaczenia dalej nie znalazłam, ale kiedyś przyjdzie. Cieszę się tym momentem, tą chwilą. Mimo, że jeszcze troszkę na siłę, zaczynam czuć się z tym coraz lepiej. Przecież po burzy zawsze wstaje słońce. Niech wstaje spokojnie, leniwie, niech wstaje jak najwolniej.
Chyba potrzebna mi była taka burza, chyba nauczyła mnie, jak się przed nią bronić. Poznałam ją, jak działa, kiedy przychodzi, a kiedy spostrzegę pierwsze jej objawy, może uda mi się ją powstrzymać.
Siedziałam na balkonie, patrzyłam na ludzi, tak zabieganych, tak zagubionych. Ulicą przemykają się samochody. Dokąd tak się śpieszą? Co takiego może im umknąć? Tak bardzo starają się przegonić czas, że nie mają już go na życie. A ja siedzę na balkonie, patrzą na mnie, uśmiecham się do nich, lecz nie mają chwili, aby odwdzięczyć się własnym. W ich oczach jedynie pytania: 'Czemu nie biegniesz z nami?', 'Jak możesz siedzieć tak spokojnie na balkonie, kiedy czas ucieka?'; i groźby: 'Nie będziemy biec za Ciebie!', 'Bierz się do roboty!'. W niektórych, tych, w których widać było jeszcze przygasającą iskierkę życia: 'Ja też chciałbym się zatrzymać, proszę, powiedz mi jak?'. A przecież wystarczy tylko przestać biec, oglądać każdą chwilę. Wystarczy trwać.. Bez żalu, bez zbędnych i zagracających strychy naszych umysłów myśli i smutków. Poprostu trwać..
Dodaj komentarz