lis 10 2003

'..The sweet piano writing down my life..'...


Komentarze: 3

Z przykrością patrzę, jak każdego dnia coraz bardziej popadam w rutynę dnia codziennego. Chciałabym coś zmienić, ale nie mam na to ani czasu, ani siły. Przebudzenie - nauka - sprzątanie - nauka - sen. Moja rozterka wydaje się śmieszna, jednak mnie brakuje jakiejś odmiany. Nigdy nie lubiłam tkwić za długo w jednym miejscu. Ale cóż zrobić w tym wypadku? Uczyć się trzeba, nie sprzątać też nie wypada, cała reszta czynności to tylko kilkuminutowe sprawy, które nie zdołają mnie wyciągnąć z tego koła, w którym się zamknęłam. Bynajmniej nie chodzi mi o chodzenie na huczne imprezy z piciem do rana, czy kultowe dyskoteki, bo tak naprawdę nigdy za nimi nie przepadałam. Ale siedzenie w domu i myślenie cały czas o maturze mnie wykańcza! 'Matura' - nie mogę już znieść brzmienia tego słowa, które plącze mi się między myślami 24 godziny na dobę! Wariuję powoli siedząc kolejny dzień, tydzień w domu. Chciałabym stąd wyjechać,  na jakieś 4-5 dni, nie oglądać ludzkich twarzy i nie słyszeć ich głosów. Chciałabym wreszcie się od nich uwolnić na jakiś czas. Jednak los mój obrał inną ścieżkę i nie pozostaje mi nic innego, jak pogodzić się z nim i przyzwyczaić do obrotu, jaki przybrały sprawy. Jak widać nie zanosi się na żadną zmianę..

'..So much more I wanted to give to the ones who love me..
I'm sorry..
Time will tell (this bitter farewell)..'

psycho : :
A.
11 listopada 2003, 15:05
odmiany? to choc sie napierdolimyw w nastepna sobote tak ze nie wstaniemy :>
10 listopada 2003, 23:42
Zapomniałam dodać (co ostatnio podejrzanie często mi się zdarza!:-S), że chętnie umieściłabym Ciebie w linkach..niestety nie mam pojęcia jak to zrobić! :-/ ano!..
10 listopada 2003, 23:37
Witam serdecznie i bardzo dziękuję, że do mnie zajrzałaś, bo dzięki temu - ja jestem u Ciebie i ogromnie mnie to cieszy!!Jesteś w klasie maturalnej, ale kiedy tylko zaczęłam czytać Twoją notatkę pomyślałam, że oto trafiłam do studenckiego bloga!!Piszesz bardzo dojrzale - a ja lubię takie notki!:)) Co do matury..ech..dobrze pamiętam ten ból!!Obawiam się, że nie pozbędziesz się go aż do samego maja, ale z drugiej strony powiem Ci, że być może będzie to okres bardzo dobrze wspominany - już w parę dni po zdanej maturze pomyślisz sobie,że chyba nie było tak źle a teraz czas się rozstać ze szkołą i przyjaciółmi...i robi się wtedy tak przykro, że nawet wspomnienie zakuwania nie wydaje się już takie odrażające!..ee. rozgadałam się jak stara belferka! zapomnij jeśli przynudzam-taka stara żeby Cię pouczać, to jeszcze nie jestem!!:-/ Życzę Ci żebyś znalazła sobie szybko jakiś dobry sposób odreagowania!! :))Pewnie Ci się to uda!! :)

Dodaj komentarz