paź 31 2003

I am nothing..


Komentarze: 2

wreszcie mam net.. myślałam, że to jego brak jest przyczyną mojego wewnętrznego krzyku, jednak okazało się, że nie. Nie jest to również 'jesienna deprecha', bo trwa już za długo.. Wszystko, w co wierzyłam do tej pory, zaczyna zwracać się przeciw mnie, jakby chciało mnie zniszczyć. Wierzyłam w ludzi, wierzyłam, że są warci poświęceń. O, niepojęta naiwności, jakże mnie zgubiłaś, i robisz to dalej. Widząc co dzieje się na około, nie jestem w stanie nic zmienić. Walka rozgrywająca się na polu mojego umysłu zdaje się bezsensowna, bo toczy się o nic.. ponura rzeczywistość pochłania resztki mojej duszy..

Do tego straciłam osobę dość mi bliską, której wiele zawdzięczam (wbrew temu co ta osoba myśli). Mam nadzieję, że ta osoba zmieni zdanie:( w każdym razie czekam na to..

psycho : :
02 listopada 2003, 19:15
A. , nie czytałam szkiców węglem jeszcze więc nie wiem co jaki żyd powiedział. Przesadzam? Może i tak, ale to w tym momencie czułam, dlatego to napisałam.. nie wiesz, czy mam powód czy go nie mam.. zresztą nieważne.. piszę tu to co chcę napisać.. tyle..
A.
02 listopada 2003, 19:00
Wierzyłam w ludzi, wierzyłam, że są warci poświęceń. O, niepojęta naiwności, jakże mnie zgubiłaś, i robisz to dalejgadasz jak ten żyd ze szkiców weglem czy chuj wie czego, przestal wierzyc w ludzi -ale on fakt, mial powod, Ty go nie masz, wybacz, ale chyba przesadzasz, tak mi sie wydaje. A zle dni miną, chocby nie wiem jak duzo ich bylo

Dodaj komentarz